niedziela, 16 sierpnia 2015

Op.1 - Rozdział 1 - Niespodziewanie

 Hejka to znowu ja! 1 rozdział dość szybko nastąpił ale reszta nie będzie już tak fajnie się pojawiać!

 ~~~~

Gwiazdy jaśniały lekko, otoczone ciemnością nocy. Księżyc jednak zanikł kompletnie, nie było go. Nawet jego cień odszedł. Ta noc miała być później nazywana Krwawą.

~~~~

Centrum dowodzenia było zapełnione, a hałas jaki panował w pomieszczeniu był nieznośny. Nagle wszyscy ucichli, gdyż na podium wstąpił, stary już, mężczyzna.
-Moi drodzy egzorcyści!- zaczął chrapliwie starzec.- Wezwano was tu gdyż Ciemność rośnie w siłę. Odkryliśmy jednak tajemnicze źródło energii. Bardzo potężnej mocy. Wiemy też że często się przemieszcza. Waszym zadaniem będzie złapać posiadacza i odebrać mu ją. Ciemność pewnie już też o nim wie, więc wyruszajcie szybko!- zakończył. Po tym wystąpieniu ponownie rozbrzmiały głosy setek osób.

~~~~

Spacerowałem lasem, a gałęzie pod moimi butami co jakiś czas pękały robiąc niewiarygodny hałas. Byłem strasznie zmęczony więc nie zwracałem na to jakiejkolwiek uwagi.
Nagle na drogę wyskoczył zając. Biała sierść jaśniała lekko, a czerwone oczy patrzyły na mnie z naganą.
-Przepraszam Nousagi... powinienem chodzić ciszej... Sorry.- wyszeptałem w myślach speszony. Stworzenie zmrużyło oczy, ale po chwili rozluźniło się i podeszło do mnie. Na gałęzi usiadło kilka białopiórych ptaków z różnych gatunków. W oddali, młoda, albinoska sarna, skubała trawę.
Nagle ptaki pochowały się, prócz jednego. Młoda jaskółka, wzbiła się w powietrze. Powietrze przeszył świt, i o ziemie runął zakrwawiony młodzik. Szybko narzuciłem kaptur na głowę.
Podszedłem do ptaka, a raczej do duszy, która zagubiona nie wiedziała co robić.
-Leć...- szepnąłem myslą. Zerknęła na mnie ciekawie.- Jak najwyżej. Do chmur, do gwiazd- dodałem ciszej. Uśmiechnąłem się do niej. Ta w odpowiedzi uniosła się wysoko. Na razie schodziły się same Hikari... jednak po zmroku odwiedzają mnie Yami. Są czarne... Wszystkie. Ale za to bardzo miłe.
Za mną rozległy się szelesty, a na ścieżkę weszło kilku ludzi. Ubrani byli w białe uniformy. Egzorcyści. Wstałem i ruszyłem przed siebie, udając że ich nie ujrzałem.
-Czekaj!- rozkazał jeden z nich. Magia tego mężczyzny zadziwiająco silnie chciała bym się pod nią ugiął. Stanąłem. Odwróciłem się w ich stronę nadal skrywając swą tożsamość.- Kim jesteś? I co tu robisz?- zapytał. Chrząknąłem tylko.
-Odpowiadaj!- zdenerwował się. Rozkaz prawie zwalił mnie z nóg. Muszę uciec. Nadal milczałem.
-Chłopcy proszę was...- zaczęła jedyna dziewczyna z nich. Miała skrytą twarz, ale widać było jej niebieskie włosy. - Nikt normalny nie powiedziałby komuś nieznajomemu takich rzeczy.- uśmiechnęła się do mnie. -Przedstawiasz się?- spytała słodko. Urok, który rzucała musnął delikatnie mój umysł. Otworzyłem zdumiony oczy. Szybko utworzyłem najmocniejszą barierę wokół swego umysłu jaką pamiętałem.

~~~~

Wrota do jego umysłu przybrały obraz pięknie zdobionej bramy. Za nią rozpościerał się  cudowny ogród, który urzekał swymi intensywnymi barwami i zapachem. Wyciągnęłam delikatnie, powoli rękę w jej stronę. Przeszkodziły mi w tym krwistoczerwone róże, które nagle wystrzeliły z ziemi, zagradzając mi drogę. Kolce poważnie mnie poraniły. Za to kwiaty były piękne...

~~~~

Okej to koniec rozdziału! Ponowne pozdrowienia od naszej kochanej Yukio która ponownie obiecuje wysłać mi jakiś gotowy rozdział do wstawienie, ale taki z niej leń,  że nie chce jej się ruszyć palców, aby coś napisać.

A.Artaiste

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz